Miałam ciężki dzień. Albo tydzień.
Być może nawet miesiąc. Sama już nie wiem, miesza mi się. Trudy
macierzyństwa.
Niby wszystko OK, ale jednak coÅ› nie
tak. Z MilÄ…. Niby zdrowa (poza kaszlem), ale jednak coÅ› jÄ… chyba
męczy. Bo przecież do diabła nie zmieniła się tak po prostu z
radosnej i bezproblemowej (fakt – cholernie delikatnej, ale jednak
wesołej) dziewczyny we wciąż narzekającą panienkę z huśtawką
nastrojów!