Od paru lat nie piszę listu do Św. Mikołaja, tylko zabieram się za blogową grudniową wish listę. Wróć! Na taką listę nachodzi mnie w zasadzie już wraz z pojawieniem się pierwszych oznak jesieni. Ciekawe, że jakoś w wiosenno-letniej aurze się bez niej obchodzę. A przecież mogłabym układać również wish listę urodzinową (świętuję w kwietniu). Tak czy inaczej mój prezentownik nie jest gruntownym przeglądem rynku produktów wszelakich, sporządzany co roku przez wiele blogerek, układany kolorystycznie i wyglądający...