Zoo raz w roku musi być zaliczone. Padło na dzisiaj. Pisać nie ma co, więc chociaż parę fotek. A potem Park Skaryszewski. Chyba mój ulubiony w Warszawie. ...
Wyjazd do Berlina udał się świetnie. Z jednym wyjątkiem: był moją absolutną porażką, jeśli chodzi o pakowanie. Jeszcze nigdy nie zapomniałam tylu istotnych rzeczy. A przecież była lista! Tyle, że w iphonie, a w dniu wyjazdu w ferworze zbierania się, zapomniałam, że ta lista w ogóle jest. Gdyby papierowa leżała na stole, pewnie bym zauważyła. A tak… Bez komentarza… Oczywiście później okazało się, że bez każdej z tych rzeczy dało się przeżyć, ale chodzi o...
Dzień 3 Teraz to już z górki. Rower, jezioro, obiadokolacja, lulu. A potem bawią się dorośli. Aha, był jeszcze turniej badmingtona. Tylko dlaczego jak wygrałam dwa mecze, to stwierdzono, że trzeba iść kąpać dzieci??? Proszę, jak szybko poszło. To może chociaż fotki. Dzień 4 Przejażdżka sentymentalna, pakowanie, odjazd. Dziewczyny podróż przeszły wzorowo. Czyli: dużo spały, a potem rozśmieszały się nawzajem. Bajka. Udało się bez przystanku nawet (Nina, wybacz tę zasikaną pieluchę). Było super, już chcę...
Dzień 1 Nie będę ściemniać, początek był fatalny. Bardzo. Pakowanie samochodu przy dźwiękach dwóch syren nie jest łatwe. Próby zebrania myśli, czy na pewno wszystko wzięte, są raczej skazane na niepowodzenie. Ufam więc, że dnia poprzedniego myślałam trzeźwo i o niczym nie zapomniałam. Ostatecznie jedziemy na 4 dni i nie na taki zupełny koniec świata. Rowery zainstalowane na dachu, bagażnik zapakowany. Wsiadamy do samochodu. Marzę, żeby wraz ze startem silnika syreny zamilkły. Sukces jest połowiczny....