Znowu o lecie. I o jedzeniu.

przez - lipca 10, 2013

Może tego po mnie nie widać, ale jedną z moich ulubionych czynności jest jedzenie. 


Niestety czasochłonne i skomplikowane przepisy mnie odstraszają, więc przypuszczam, że wiele mnie w życiu omija. 

Lato kocham między innymi dlatego, że nie trzeba się specjalnie narobić, żeby dostarczyć rozkosz swemu podniebieniu. Weźmy taki świeży chlebek z pachnącym pomidorkiem spod Grójca, lekko posypanym solą. Mam ich całą skrzynkę, ale szybko ubywa, bo Mila też ubóstwia pomidory i w zasadzie tylko nimi mogłaby się żywić.

Albo słodziutkie truskawki, prosto z poletka dwieście metrów od mojego domu. Najlepiej je zjeść zaraz po zerwaniu, bo szybko się psują. Niczym nie pryskane, nie nawożone, 100% natury. Stara odmiana "faworytka", próżno takiej szukać w sklepach i na straganach.

Albo czereśnie? Mogę je jeść kilogramami!

Na obiad - dajmy na to - grillowany filet z łososia, po prostu skropiony sokiem z cytryny i posypany świeżo zmielonym pieprzem. Choć przyznam, że ostatnim odkryciem jest sos z musztardy i miodu, a do tego kapary. Idealnie komponują się z delikatnym łososiem.

Dla ochłody woda z cytryną i miętą z przydomowego zielnika. Może być?

Bujając się leniwie na hamaku przeglądam magazyn KUKBUK. Muszę przyznać, że zakochałam się w nim od pierwszego numeru. Począwszy od tego, że ma fantastyczną szatę graficzną, a prawie każda okładka to arcydzieło. Nawet nie trzeba go czytać, samo oglądanie jest przyjemnością. Poprzez intrygujące teksty. Na przykład o zajawce na podróżowanie wzdłuż rzek lub wokół jezior. Albo o owcach. No i oczywiście przepisy. Niektóre dla mnie za długie, ale zawsze podziwiam fotografie i wyobrażam sobie, jakie to musi być pyszne, jak już się ktoś postara i to wykona. Ale są też takie receptury, które sama sprawdziłam: boski omlet z dojrzewającą szynką, sernik z przypalanym masłem, mniammmm... W ostatnim KUKBUKu sporo o owocach morza, ale te w Polsce często pokonują tysiące kilometrów, by dotrzeć na nasze talerze, więc małżami i krewetkami najchętniej delektuję się na przykład w Chorwacji, którą nota bene uwielbiam.

KUKBUK ma już u mnie swoją półkę. Tego zaszczytu dostąpił tylko Vogue ;)





Powiązane wpisy

3 komentarze