Co kupić dziecku i nie tylko. Na gwiazdkę i nie tylko.
Szanujące się mamy blogerki
wrzucają na potęgę posty z inspiracjami na prezenty świąteczne dla swoich
pociech.
Pewnie, ja też się mogę podzielić
moją listą, chociaż nie jest ona specjalnie odkrywczo-nowatorska. W przypadku
Mili (2 lata, 9 miesięcy) idziemy w LEGO. Po zestawie podstawowych klocków,
który już mamy, Mikołaj w tym roku przyniesie wypaśny domek Kubusia Puchatka, wraz
z ziomami Kłapouchym i Prosiaczkiem. Nie wiem tylko, dlaczego w zestawie nie ma
Tygryska… To mnie martwi, bo jestem pewna, że Mila o niego zapyta. Co robić???
Edit: znalazłam na allegro u tego samego sprzedawcy samego
lego-tygryska! Zadzwoniłam, pani akurat pakowała paczkę dla mnie!
Ale fart! Tygrysek też będzie!!!
W ogóle przechodzimy przez etap
Kubusia i spółki obecnie. Z resztą w przypadku obu dziewczyn.
Nina (1 rok, 2 miesiące) dostanie
sanki. Czy będzie się tak z nich cieszyć, jak Mila z LEGO? Może nie, ale pewnie
i tak będzie przekonana, że LEGO dostała ona. Podobnie, jak Mila uważa, że
LEGO, które Nina dostała na pierwsze urodziny jest jej. Niech się dzielą. Z myślą
o tym dzieleniu właśnie będzie też inny prezent. Wózek dla lalki. No kicz to
straszny i banał, ale co zrobić – obie laski kochają bawić się wózkiem!!!!!
Wózek jest z nosidełkiem, więc zamysł jest taki, że jedna dziewczyna wozi lale
w wózku, a druga nosi w nosidełku. Jak wyjdzie – zobaczymy.
Mąż dostanie portfel (on nie
czyta mojego bloga, więc mogę spokojnie pisać). Też w sumie mało oryginalnie,
ale akurat potrzebował. I proszę – jakie mam szczęście. Wchodzę wczoraj do
sklepu Ochnik, oglądam portfele, jeden jest super. Ale widzę jakieś promocje
-30%. Pytam, o co chodzi. Ano o to, że przy zakupie jakiegoś innego produktu w
regularnej cenie na wybrane portfele jest duży rabat. Bingo! Bo mi potrzebna
torba! I proszę – znajduję idealną. Załatwiam więc również prezent dla siebie. Szkoda
tylko, że nie będzie niespodzianki…
I moje ostatnie odkrycie:
Instadruk!!! To miał być w prawdzie prezent rocznicowy, ale się spóźnił. W zasadzie
ja zamówiłam za późno. Tak czy inaczej jest już w moich rękach. I jest super. Z
założenia drukuje się tam instafoty, ale można też wybierać zdjęcia z dysku. Coś
dla maniaków kwadratowych zdjęć, czyli dla mnie na przykład. Do wyboru jest kilka produktów. Ja
wybrałam mniejsze kwadraty (6,5x6,5cm) i pakiet 48 zdjęć, są też większe (10x10
cm, 24 sztuki). Cała operacja wyboru zdjęć i produktu banalna, nie trzeba
ładować żadnej aplikacji. Finalny produkt fajnie zapakowany, fantastyczna
pamiątka w ciekawej formie. Nadaje się więc na prezent, czemu nie na gwiazdkę. Jedyny
zarzut? Według mnie papier powinien być grubszy i sztywniejszy. Ale i tak
polecam. Ja zrobiłam „próbny” wydruk wspólnych z Mężem zdjęć. Teraz zamówię
pakiet z Milą i Niną.
Uff, wygląda na to, że prawie
udało mi się w listopadzie załatwić temat prezentów. Brakuje jeszcze sanek. Potem
pakowanie i… czekamy na Mikołaja ;-)
0 komentarze